Zastanawiałam się, czy pisać o tym, czy nie, ale
stwierdziłam, że co tam, może - pomimo pandemii - kogoś jednak zainteresuje, jakie
fascynujące miejsca do zwiedzania są w okolicy Mezőkövesd. Pisałam już o wielu,
tym razem chodzi o malutką, oddaloną od nas o 12 km wioskę Szomolya - wczoraj wybrałam się tam na godzinny spacer.
Szomolya słynie
przede wszystkim z pysznych, czarnych, ogromnych, przesłodkich czereśni i
organizowanego tam w czerwcu Festiwalu Czereśni (Cseresznye Fesztivál). Byłam
kiedyś na takim festiwalu – olbrzymie tłumy ludzi przyglądały się występom na scenie
i kręciły pomiędzy setką rozstawionych na jarmarku kramów. Kto będzie w czerwcu
w okolicy Szomolya, koniecznie musi tu przyjechać - skrzynki ze świeżo zerwanymi owocami wystawiane
są przez właścicieli tuż przy drodze, a czereśnie - niebo w gębie!
Znajdujące się w
Szomolya piwnice winne, kamieniołomy (kőhodály) i kamienne ule
(kaptárkővek) to uformowane częściowe przez naturę, a częściowo przez człowieka,
łatwo dające się drążyć skały pochodzenia wulkanicznego, wykorzystywane na
przechowywanie beczek z winem bądź (w przeszłości) na pomieszczenia mieszkalne.
W Górach Bukowych jest więcej tego typu formacji skalnych. Są to (częściowo
niestety zaniedbane) zakątki, przyciągające urokiem i tajemniczością
spotęgowaną wrażeniem, że za każdym następnym zakrętem kryje się przygoda.
W niektórych oknach wesołych, kolorowych domów wystawione są
przeznaczone na sprzedaż domowe przetwory owocowe, inne przyodzobione są już
teraz wielkanocnymi jajkami.
Ze wzgórza roztacza się piękna panorama na wioskę i
pobliskie góry.
Wczorajszy spacer był cudowny - jednego tylko żałuję – nie mogłam
zajrzeć do pracowni miejscowego garncarza, będzie to jednak program na następny
wypad!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz