poniedziałek, 27 stycznia 2020

Muzeum Beatlesów

O tym, że w Egerze od 2015 r. istnieje muzeum Beatlesów (ul. Csiky Sándor u. 30) wiedziałam już od dawna, ale ponieważ Eger jest pięknym historycznym miastem z całą masą zabytków uważałam, że muzeum zespołu muzycznego, choćby tak znanego, jak „The Beatles” jakoś tu nie pasuje i nie poświęciłam tej informacji większej uwagi. I to był błąd!

Okazuje się bowiem, że muzeum to lepiej jest wyposażone, niż muzeum w Liverpoolu! Zwiedzającym szczęka opada na widok tak wielkiej masy pamiątek po zespole – od plakietek, lalek, gazet, talerzy, przez pendrivy, książki, fotografie do materiałów video. Jest tu np. autograf Paula McCartneya, prześcieradła muzyków i włos Johna Lennona - w sumie 2000 relikwii na powierzchni 450 m2.  Zwiedzający mogą pilotem dowolnie wybierać piosenki do słuchania w trakcie zwiedzania.

Od 2015 r. 25000 osób z 90 krajów odwiedziło muzeum – przeczytałam wypowiedzi kilku z nich na forum, jedną z nich cytuję:

„Najlepsze miejsce za Ziemi! Nie raz i nie dwa byłem już w muzeum, ale za każdym razem, jak przekraczam próg odczuwam to samo zauroczenie, jak z pierwszym razem. Jestem wielkim fanem zespołu, ale zawsze dowiaduję się tu czegoś nowego... mnóstwo elementów interaktywnych, wspaniała sceneria i akustyka, niezrównany humor zauroczy każdego, bez względu na wiek i znajomość muzyki zespołu.”









niedziela, 19 stycznia 2020

Gdzie zjeść dobrą zupę rybną?


Zupa rybna (halászlé) to jedna z tradycyjnych potraw węgierskich. Wczoraj postanowiłam sprawdzić, czy rzeczywiście zupa rybna podawana w zajeździe „Halászcsárda” położonym w miejscowości Tiszacsege nad Cisą jest rzeczywiście taka pyszna, jak twierdzą moi znajomi, którzy jeżdżą tam często na obiad pomimo sporej jednak odległości. 


Z Mezőkövesd można tam dojechać albo przez Tiszafüred (60 km), przekraczając rzekę mostem, albo bliższą drogą przez Mezőcsád (40 km) przeprawiając się przez rzekę promem w Tiszacsege. Zajazd znajduje się tak blisko promu, że widać go z okna restauracji.


Pomimo zimowej pory zajazd pełen był gości, od razu rzuciła mi się w oczy duża liczba kelnerów, jeden z nich stał cały czas przy drzwiach wejściowych kierując przybywających do wolnych stolików. 


Potraw rybnych w karcie było sporo, serwowane siedzącym przy sąsiednich stolikach klientom wyglądały bardzo wykwintnie, ale ja zdecydowałam się na zupę rybną, którą podano mi w tradycyjnym kociołku. Obsługa była błyskawiczna, a zupa naprawdę pyszna. I bez ości.


Fanom węgierskiej kuchni bardzo polecam to miejsce, z zastrzeżeniem, że trzeba jednak przygotować się na dość wysokie ceny.




środa, 8 stycznia 2020

Startujemy!

W tym roku świętuję dziesiątą rocznicę rozpoczęcia mojej działalności wynajmowania noclegów!
W 2010 roku kupiłam pierwszy domek - 6-cioosobowy dom "Adam", dwa lata później 10-cioosobowy dom "Tomek", a na ostatku 6-cioosobowy dom "Kamil". Nazwy dwóch pierwszych to imiona moich dwóch synów, nazwa trzeciego to imię mojego siostrzeńca, któremu obiecałam jeszcze przed zakupem domku, że jak mi zrobi stronę internetową, to trzeci domek nazwę jego imieniem .
Przez te 10 lat ani przez chwilę nie żałowałam mojej decyzji o zajęciu się wynajmem - szczerze mówiąc miałam już dość moich węgierskich szefów - właścicieli hoteli, w których pracowałam na recepcji.
Dziś cieszę się, że ponad połowa moich gości to stali klienci, oznacza to, że podobają im się moje domki i chętnie do nich wracają. Co roku, na miarę możliwości staram się coś w nich poprawić, przerobić czy wymienić, bo zawsze może być lepiej.
Dziś przedstawiam największy ze wszystkich - dom "Tomek" - zapraszam do niego większe rodziny czy grupy znajomych. Można już więc rezerwować miejsca - sezon 2020 uważam za rozpoczęty!