Baseny termalne w Mezőkövesd-Zsóry
piątek, 31 stycznia 2020
poniedziałek, 27 stycznia 2020
Muzeum Beatlesów
O tym, że w Egerze od 2015 r. istnieje muzeum Beatlesów (ul. Csiky Sándor u. 30) wiedziałam już od dawna, ale ponieważ Eger jest pięknym historycznym
miastem z całą masą zabytków uważałam, że muzeum zespołu muzycznego, choćby tak
znanego, jak „The Beatles” jakoś tu nie pasuje i nie poświęciłam tej informacji
większej uwagi. I to był błąd!
Okazuje się bowiem, że muzeum to lepiej jest wyposażone, niż muzeum w
Liverpoolu! Zwiedzającym szczęka opada na widok tak wielkiej masy pamiątek po
zespole – od plakietek, lalek, gazet, talerzy, przez pendrivy, książki,
fotografie do materiałów video. Jest tu np. autograf Paula McCartneya,
prześcieradła muzyków i włos Johna Lennona - w sumie 2000 relikwii na powierzchni
450 m2. Zwiedzający mogą pilotem dowolnie
wybierać piosenki do słuchania w trakcie zwiedzania.
Od 2015 r. 25000 osób z 90 krajów odwiedziło muzeum – przeczytałam wypowiedzi
kilku z nich na forum, jedną z nich cytuję:
„Najlepsze miejsce za Ziemi! Nie raz i nie dwa byłem już w muzeum, ale za
każdym razem, jak przekraczam próg odczuwam to samo zauroczenie, jak z
pierwszym razem. Jestem wielkim fanem zespołu, ale zawsze dowiaduję się tu
czegoś nowego... mnóstwo elementów interaktywnych, wspaniała sceneria i
akustyka, niezrównany humor zauroczy każdego, bez względu na wiek i znajomość muzyki
zespołu.”
niedziela, 19 stycznia 2020
Gdzie zjeść dobrą zupę rybną?
Zupa rybna (halászlé)
to jedna z tradycyjnych potraw
węgierskich. Wczoraj postanowiłam sprawdzić, czy rzeczywiście zupa rybna
podawana w zajeździe „Halászcsárda” położonym w miejscowości Tiszacsege nad Cisą jest rzeczywiście taka
pyszna, jak twierdzą moi znajomi, którzy jeżdżą tam często na obiad pomimo
sporej jednak odległości.
Z Mezőkövesd można tam dojechać albo
przez Tiszafüred (60 km), przekraczając rzekę mostem, albo bliższą drogą przez Mezőcsád (40 km) przeprawiając się przez rzekę promem w
Tiszacsege. Zajazd znajduje się tak blisko promu, że widać go z okna
restauracji.
Pomimo zimowej
pory zajazd pełen był gości, od razu rzuciła mi się w oczy duża liczba
kelnerów, jeden z nich stał cały czas przy drzwiach wejściowych kierując
przybywających do wolnych stolików.
Potraw rybnych w karcie było sporo, serwowane
siedzącym przy sąsiednich stolikach klientom wyglądały bardzo wykwintnie, ale
ja zdecydowałam się na zupę rybną, którą podano mi w tradycyjnym kociołku. Obsługa
była błyskawiczna, a zupa naprawdę pyszna. I bez ości.
Fanom węgierskiej
kuchni bardzo polecam to miejsce, z zastrzeżeniem, że trzeba jednak przygotować
się na dość wysokie ceny.
środa, 8 stycznia 2020
Startujemy!
W tym roku świętuję dziesiątą rocznicę rozpoczęcia mojej działalności wynajmowania noclegów!
W 2010 roku kupiłam pierwszy domek - 6-cioosobowy dom "Adam", dwa lata później 10-cioosobowy dom "Tomek", a na ostatku 6-cioosobowy dom "Kamil". Nazwy dwóch pierwszych to imiona moich dwóch synów, nazwa trzeciego to imię mojego siostrzeńca, któremu obiecałam jeszcze przed zakupem domku, że jak mi zrobi stronę internetową, to trzeci domek nazwę jego imieniem
:).
Przez te 10 lat ani przez chwilę nie żałowałam mojej decyzji o zajęciu się wynajmem - szczerze mówiąc miałam już dość moich węgierskich szefów - właścicieli hoteli, w których pracowałam na recepcji.
Dziś cieszę się, że ponad połowa moich gości to stali klienci, oznacza to, że podobają im się moje domki i chętnie do nich wracają. Co roku, na miarę możliwości staram się coś w nich poprawić, przerobić czy wymienić, bo zawsze może być lepiej.
Dziś przedstawiam największy ze wszystkich - dom "Tomek" - zapraszam do niego większe rodziny czy grupy znajomych. Można już więc rezerwować miejsca - sezon 2020 uważam za rozpoczęty!
:)
W 2010 roku kupiłam pierwszy domek - 6-cioosobowy dom "Adam", dwa lata później 10-cioosobowy dom "Tomek", a na ostatku 6-cioosobowy dom "Kamil". Nazwy dwóch pierwszych to imiona moich dwóch synów, nazwa trzeciego to imię mojego siostrzeńca, któremu obiecałam jeszcze przed zakupem domku, że jak mi zrobi stronę internetową, to trzeci domek nazwę jego imieniem

Przez te 10 lat ani przez chwilę nie żałowałam mojej decyzji o zajęciu się wynajmem - szczerze mówiąc miałam już dość moich węgierskich szefów - właścicieli hoteli, w których pracowałam na recepcji.
Dziś cieszę się, że ponad połowa moich gości to stali klienci, oznacza to, że podobają im się moje domki i chętnie do nich wracają. Co roku, na miarę możliwości staram się coś w nich poprawić, przerobić czy wymienić, bo zawsze może być lepiej.
Dziś przedstawiam największy ze wszystkich - dom "Tomek" - zapraszam do niego większe rodziny czy grupy znajomych. Można już więc rezerwować miejsca - sezon 2020 uważam za rozpoczęty!

Subskrybuj:
Posty (Atom)